Mamy często różne interesy – rolą rady jest znajdowanie kompromisowych rozwiązań! Nie zawsze się to udaje, ale warto rozmawiać. Gazeta Wyborcza porusza temat słupków, nie chodzi o to, żeby być za czy przeciw, ale szukać dobrych stron! Ciekawy dwugłos radnej Lidii Koralewskiej i radnego Tomasza Dworka.
Tu link do materiału Gazety Wyborczej: https://poznan.wyborcza.pl/poznan/7,36001,27887507,wilda-bedzie-trzepac-dywany-na-swieta-zartuja-internauci.html
Radna Lidia Koralewska: Temat tzw. „słupkozy” przewija się w dyskusji publicznej od kilku lat. Magistrat upatruje w stawianiu słupków najprostszej i najtańszej metody organizacji ruchu i parkowania, mieszkańcy wskazują na nieprzemyślane działania i nieprofesjonalne projekty zatwierdzane przez Miejskiego Inżyniera Ruchu i realizowane przez ZDM. Wielokrotnie przyznawano rację mieszkańcom, poprawiając błędne, zagrażające bezpieczeństwu realizacje, jak choćby te w rejonie ul. Krakowskiej i Łąkowej, gdzie słupki ustawiono w promieniu skrętu z Krakowskiej w Łąkową oraz kuriozalnie – tuż obok wysepki z żółtym pylonem. W jakim celu? Tego ZDM nigdy nie wyjaśnił.
Drugą zagrażającą bezpieczeństwu lokalizacją była wysepka przy skręcie z Łąkowej w Kwiatową, gdzie szary słupek nie był widoczny za dnia, a tym bardziej po zapadnięciu zmroku.
Problemem w naszym mieście jest ustawianie słupków zamiast przemyślanej infrastruktury poprawiającej jakość przestrzeni publicznej. ROSM wielokrotnie zwracała się do ZDM z wnioskiem o korekty w tym zakresie. Miejscem, które wielokrotnie wskazywano w dyskusji jest skrzyżowanie ulic Kościuszki i Taylora. Duży obszar jezdni na łuku jest wygrodzony słupkami, tworzy martwe pole zamiast zagospodarowania tej przestrzeni zielenią, tak bardzo pożądaną w śródmieściu.
Na wniosek mieszkańców Rada Osiedla Stare Miasto wnioskowała również o demontaż słupków na ul. Libelta, których użyteczność i celowość do dziś budzi wątpliwości.
Należy zwrócić uwagę, że szare słupki w deszczowe dni są niewidoczne i stwarzają zagrożenie dla uczestników ruchu.
Radny Tomasz Dworek: Nie jestem zwolennikiem słupków, ale to często jedyny sposób żeby ochronić trawniki, drzewa czy zapobiec niszczeniu przez auta przestrzeni publicznej – wspólnej. To także element bezpieczeństwa, brak słupków na skrzyżowaniach powoduje często parkowanie w sposób ograniczający widoczność i stwarzający zagrożenie dla pieszych. Bez słupków trudno było opanować przez lata dzikie parkowanie blokujące przejście przy zabytkowej baszcie, pomiędzy Placem Wielkopolskim i Masztalarską czy chaos na Młyńskiej.
Ale słupki pojawiły się też przy przejściach dla pieszych na Nowowiejskiego, Placu Wolności, przy Garbarach i były to oczekiwane rozwiązania, wskazywane przez mieszkańców razem z innymi elementami poprawiającymi bezpieczeństwo jak wyniesione skrzyżowania czy poduszki berlińskie.