Garncarska. Ile lat trzeba czekać na naprawę bramy?

Urocza, pozornie spokojna uliczka w centrum miasta – Garncarska, łącząca Święty Marcin z ul. Taczaka. Większość kamienic, będąca w rękach prywatnych właścicieli cieszy oko odnowionymi fasadami a wejścia do nich są zamknięte przed nieproszonymi gośćmi.

Wyjątek stanowi kamienica nr 3, należąca do Miasta, której mieszkańcy od 2007r. wnioskują o wymianę bramy wjazdowej i zabezpieczenie posesji przed grupami amatorów trunków pitych wprost z butelki, dewastujących kamienicę, załatwiających na jej terenie potrzeby fizjologiczne.

Przed południem biesiadują tam grupy okolicznych smakoszy napojów wyskokowych, wieczorami i w nocy grupy młodzieży, którzy jak to na Starym Mieście bywa imprezują nie tylko w pubach, ale również w innych łatwo dostępnych miejscach. I na tym polega problem mieszkańców wspomnianej kamienicy. Nie jest ona w żaden sposób zabezpieczona. Wejście, a nawet wjazd na posesję stoi otworem dla wszystkich nieproszonych gości, którzy chętnie
z tego korzystają.

Od 2007 roku mieszkańcy zaniepokojeni ciągłym niszczeniem budynku, a także w trosce o swoje bezpieczeństwo proszą ZKZL o podjęcie działań w celu zamknięcia i zabezpieczenia posesji.

W 2010 roku, zarządca (jeszcze pod nazwą Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej) po przeprowadzeniu wizji lokalnej stwierdził, że drzwi wejściowe od strony podwórza nadają się do wymiany i zostaną ujęte w planie remontów – do dziś nie zrobiono nic.

W 2014 roku, Zarządca (ZKZL) poinformował interweniujących mieszkańców, że jest w trakcie szacowania kosztów wymiany bramy i zamontowania dodatkowego oświetlenia – do dziś nie zrobiono nic.

W 2016 roku ZKZL poinformował na piśmie mieszkańców, że wymiana bramy wjazdowej na teren posesji zostanie wpisana do planu remontów na 2017rok – do dziś nie zrobiono nic.

Mieszkańcy mają też kopię protokołów przyjęcia przez ZKZL kolejnych skarg od lokatorów z 2017 i 2019 roku, w których wnoszą o zamontowanie bramy uniemożliwiającej dostęp osób postronnych na teren posesji. Do dziś nie zrobiono nic. Natal dochodzi tam do alkoholowych libacji, dewastacji i zanieczyszczania ekskrementami klatek schodowych, zakłócania spoczynku nocnego i agresywnych zachowań w stosunku do mieszkańców.

Dysponując rozległą i nieskuteczną korespondencją z zarządcą nieruchomości, mieszkańcy zwrócili się z prośbą o wparcie Ich starań do Rady Osiedla. Radni zgłosili ten problem podczas cyklicznych spotkań z policja i Strażą Miejską -Bezpieczna Dzielnica, Bezpieczny Mieszkaniec, lecz sytuacja nadal nie uległa poprawie.

Interwencję podjęła radna Lidia Koralewska

Share

Zobacz również