Cuda się zdarzają w Poznaniu. To, co było kiedyś niemożliwe, z różnych bardzo ważnych, choć dla zwykłego zjadacza chleba zupełnie irracjonalnych powodów – co by nie powiedzieć, za Jaśkowiaka udało się zrealizować!
Dotarcie na publiczny dworzec PKP było możliwe tylko poprzez kręte schody (choć w tym przypadku ruchome – wte i wewte) i długi szlak sklepów prywatnego centrum handlowego. Za to, co w zasadzie jest zaskoczeniem – kibel w galerii był płatny!
Nagle okazało się jednak, że toalety mogą być bezpłatne, a schody ruchome mogą prowadzić na dworcu zarówno w górę jak i w dół.
Ileż to happenigów zorganizowali miejscy aktywiści, ileż ekspertyz przygotowali fachowcy ze Stowarzyszenia Inwestycje dla Poznania, żeby przekonać członków bardzo ważnych komisji i fachowców od niewiadomo czego, do skrócenia drogi na dworzec i zrobienia ludzkiego przyjaznego przejścia przez jezdnię, do hali głównej dworca. Tak, „hala główna” brzmi groteskowo mając na uwadze kawałek chlebaka przyklejony do wątpliwej jakości architektury handlowego blaszaka.
Szanujący swój czas i nogi poznaniacy wiedzą, żeby dostać się na dworzec PKP, nie trzeba wchodzić do handlowego molocha, ale krótszej trasy nie znają podróżni, próbujący dotrzeć do biletowych kas.
Szkoda, że w tunelu nikt nie pomyślał, żeby na tablicach informacyjnych domalować strzałkę – do dworca!
I warto tylko przypomnieć władzom miasta, że przyjazna droga na dworzec, od strony Towarowej powinna przebiegać także przez drugą jezdnię. Zapomnieliśmy już przecież, że kilka lat temu przejście przez Królowej Jadwigi było możliwe na wysokości parku, a po drugie – to chyba żaden problem, żeby zsynchronizować światła na skrzyżowaniu z Matyi. I to bez szkody dla przepustowości!
Póki co miło by było, gdyby taką małą strzałeczkę ktoś wymalował na tablicach informacyjnych w pobliżu PCC.
Rada Osiedla Stare Miasto promuje także alternatywą drogę do dworca PKS i PKP ulicą Składową – prosto i przyjaźnie od strony Św. Marcina. Prawdopodobnie uda się wyremontować kolejny fragment tej ulicy ze środków osiedlowych, choć za cały remont powinien zapłacić deweloper budujący przy Moście Dworcowym kompleks wysokościowców. A takich zapisów w umowie z miastem niestety zabrakło.