Były warsztaty dotyczące najważniejszej w Poznaniu ulicy, a dziś do wieczora trwa festyn „Dzień Sąsiada w styl retro”. Takie wydarzenia pokazują czym różni się rewaloryzacja od rewitalizacji.
Na Św. Marcinie są stoiska z regionalną żywnością, występy kapel i zespołów teatralnych, zajęcia z recyclingu, kącik dla dzieci i lubiana przez wszystkich poznaniaków wystawa starych zdjęć. Przyjechała także zamkowa rowerowa biblioteka, a dzień pełen atrakcji zakończy potańcówka.
Dlaczego Święty Marcin w stylu retro? Bo nasza ulica swoją świetność miała w latach 20 i 30 XX wieku, potem było już coraz gorzej, chociaż mieliśmy też małe przebłyski cudownych neonów i odwilży lat 60-tych, stad na zakończenie zatańczy – razem z mieszkańcami Swing Crazy – mówi Hanna Sierocka, organizatorka wydarzenia.
Dni Sąsiada to efekt współpracy wielu podmiotów, prywatnych firm, stowarzyszeń i zaangażowania mieszkańców.
To prawda, że jest wiele pustych mieszkań, ale na tegoroczne świętowanie przyszło więcej sąsiadów niż rok temu, a przecież znamy się wszyscy – komentuje Hanna Sierocka i podaje przykład kamienicy Towarzystwa Wiedzy Powszechnej, gdzie najemcy tworzą przyjazną przestrzeń publiczno – prywatną – i nikt nie się skarży na hałasy.
Czy mieszkańcy boją się zbliżającego się remontu? Przede wszystkim społeczność od lat uczestniczy w działaniach Koalicji dla Św. Marcina jest więc uwrażliwiona na potrzeby i problemy. Ulica potrzebuje zarówno mieszkańców jak i zaangażowanych właścicieli i przedsiębiorców – a jest na Marcinie wielu takich ludzi – mówi Jana Nowakowska, współorganizatorka Dni Sąsiada
W organizację tegorocznych wydarzeń zaangażowało się sporo lokalnych przedsięwzięć, zarówno restauracje „Kuchnia Wandy” czy Sphinx a także NH Hotel, zachęcający swoich gości do udziału w sąsiedzkich atrakcjach – a to nowość w marketingowym podejściu.
Są Japończycy i Amerykanie, przecież turystów najbardziej interesuje to, co jest lokalne i wyjątkowe, a Św. Marcin to ulica z potencjałem – mówi Hanna Sierocka. Po remoncie szczególną szansę widzę po stronie Alfy, jest tam miejsce na muzyczne kafejki, knajpki, które na dodatek nie będą zakłócały spokoju mieszkańców.
fot. Tomasz Dworek