Kilka uwag po spotkaniu w KontenerArt

Jeden z policjantów na zakończenie burzliwej dyskusji dotyczącej hałasu i bałaganu nad Wartą powiedział, że jest przecież nowo wybrana rada osiedla i można przyjść na dyżur ze swoimi problemami. Zapomniał dodać, że rada osiedla cuda czyni i problemy rozwiązuje tylko w święta państwowe i miejskie.

Spotykamy się regularnie raz w miesiącu z policją, przedstawiając dziesiątki spraw, realizujemy patrole ze Strażą Miejską, ale problemy dotykające mieszkańców nadwarciańskich fyrtli zostały zdefiniowane i to do policji należy zadbanie o należyty porządek i przestrzeganie prawa.

Możemy tylko powtarzać policji, żeby dbała o porządek. Kolejna skarga mieszkańców na bałagan nad Wartą, to brak kompetencji i skuteczności policji i miejskich służb. I z tego możemy rozliczać stróżów prawa. Biegam nad Wartą prawie codziennie, a nigdy nie widziałem żadnego patrolu. No może kilka dni temu, w aucie ale na drugim – spokojniejszym brzegu przy Politechnice.

Przed nowym sezonem trzeba ucywilizować imprezowanie nad Wartą. Miasto początkowo było zaskoczone tym masowym zbliżeniem poznaniaków do rzeki, ale po kwietniowym chaosie uważam, że stanęło na wysokości zadania, ogarniając sytuację bez wcześniejszego planowania m.in. tak ogromnych wydatków na sprzątanie. Bardzo sensowne wypowiedzi Szymona Błażka z Urzędu Miejskiego, także w temacie uporządkowania problemów prawnych, których przez lata nie podejmowała ekipa Grobelnego.

Kto przypuszczał, że tak polubimy relaks nad rzeką! (sic!) Czas na kolejne działania i inwestycje. Tego powrotu nie da się zatrzymać. Jako rada zaplanowaliśmy w budżecie m.in. projekt oświetlenia Wartostrady, co wpłynie na poziom bezpieczeństwo w tym fyrtlu.

Spotkanie było bardzo potrzebne. Podziękowania dla KontenerArt za organizację.

Sprawcy gehenny (jak napisano w liście wysłanym do mediów i policji – czyli KontenerArt) wcale nie są tacy straszni. Mieszkańcy, którzy podpisali się pod pismem domagającym się ciszy nad Wartą przygotowanym przez dewelopera (tego samego, co czyści kamienicę na Chwaliszewie) to sympatyczni ludzie, którzy mogli publicznie przedstawić swoje racje. I wcale nie są roszczeniowi i mają świadomość życia w centrum miasta. I korzystają z oferty kulturalno-gastronomicznej Kontenera.

Problemem nie jest KontenerArt tylko trudny dziś do opanowania chaos nad Wartą. Studencko – młodzieżowe hordy pijące tani alkohol, załatwiający swoje potrzeby fizjologiczne, gdzie popadnie. I przede wszystkim krzyki, śpiewy i głośna muzyka.

Zgadzam się z jednym z mieszkańców, że nie ma znaczenia poziom decybeli, równie irytujące, niepozwalające zasnąć może być pukanie palcem w szybę i gwar docierający znad rzeki.

Potrzebujemy akcji edukacyjnej w szkołach dotyczących kultury spożywania alkoholu (zakazy niczego nie zmienią), ekologii (sprzątania i segregacji odpadów), kultury ogólnej, odpowiedzialności za miejsce, w którym się przebywa.

Potrzebujemy nowego otwarcia nad rzekę z kafejkami, kajakami, tramwajem wodnym i przystaniami. I z zasadami korzystania z dobrodziejstw tego otwarcia.

To nowe otwarcie musi odbywać się na zasadach konsensusu z szacunkiem dla spokoju mieszkańców. A można to zrobić, bierzmy przykład z rozwiązań innych miast. Czas poza sezonem jest dobry na przygotowanie nowych zasad, rozmowy.

To tak naprawdę pierwszy rok, kiedy odkryliśmy jak bardzo fajna jest rzeka!  Wierzę, że rozmawiając, starając się zrozumieć swoje racje możemy wypracować kompromis – mieszkańcy i poznaniacy. Zachęcam imprezujących nad Wartą do zadania sobie pytania, czy chciałbyś mieszkać, spać, wypoczywać – codziennie w takich warunkach. A tym, którzy mówią, że przesadzam – informuję, że nawet imprezujący studenci nie chcą wynajmować stancji na ulicy Wrocławskiej, bo tam się nie da żyć – czasem tak samo jest nad Wartą.

Share

Zobacz również