Garbary: bezdomność i wymuszenia opłat za SPP

Stałem w kolejce w Biedronce, przede mną niezbyt świeży, śmierdzący, wstawiony facet z jakąś nowotworową naroślą na twarzy chciał kupić najtańszego „mamrota”. Kasjerka odmówiła – przepraszam nie mogę sprzedać osobom nietrzeźwym. Tak, jak często mówimy „żul”, „pener” przeprosił w elegancki sposób, że robi problem, ale musi się napić, rozumie i jeszcze raz przeprasza. Uświadomiłem sobie, że znam człowieka, chodziliśmy do tej samej podstawówki… przypomniałem sobie imię, nazwisko…. Zanim będziemy mówili o „problemie bezdomnych” warto się zastanowić, że różne sytuacje w życiu spotykają zwykłych i niezwykłych ludzi. Mądrze pisze o tym siostra Małgorzata Chmielewska na swoim blogu.

Próbuję pomóc mieszkańcom okolic Garbar i ul. Marii Magdaleny. Grupa bezdomnych koczujących w kamienicach, które nie posiadają domofonów, trudni się wyłudzaniem opłat za strefę parkowania przede wszystkim od pacjentów sąsiedniego szpitala onkologicznego.

Z e-maila mieszkańców: Ludzie ci są bardzo często agresywni nie tylko wobec mieszkańców, ale także wobec przyjeżdżających do szpitali i parkujących w sąsiedztwie. Przecież na Onkologię na Garbarach przybywają chorzy ludzie z całej Polski i na dzień dobry spotykają się często z nietrzeźwym człowiekiem, który wymusza kupno od niego biletu strefy (często mają je wymuszając od wyjeżdżającego już kierowcy, który nie wykorzystał całego wykupionego czasu na parkowanie). Sąsiedzi słyszeli niejednokrotnie gdy kierowca odmawiał zakupu biletu od nich lub nie chciał dać złotówki za znalezienie wolnego miejsca grozili, że porysują auto lub rzucali tekst w stylu „ uważaj na auto w takim razie”. Przybysze przyjeżdżający z problemami zdrowotnymi najczęściej dają im pieniądze, bo nie potrzebują kolejnych problemów…

Sytuacja dla mieszkańców jest bardzo uciążliwa, bezdomni nocują na klatkach, piją tam alkohol, w piwnicach, śmietnikach i bramach załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne. Z drugie strony mamy tu sytuacje związaną z wymuszaniem opłat za parkowanie.

Ważna jest dla mnie inna rzecz. Sytuacją interesują się mieszkańcy nie tylko w kategoriach problemu, który wpływa na ich bezpieczeństwo i komfort życia, ale także pytając bezdomnych, czy mogą pomóc, wezwać karetkę, zadzwonić do MOPR-u, gdzie można się najeść czy umyć. Niestety zazwyczaj odpowiedź jest negatywna i wulgarna. 

Niestety obawiamy się, że są to osoby mocno uzależnione od alkoholu i nie chcą (bądź nie mają siły) z tym walczyć – piszą mieszkańcy.

W rozwiązanie problemów, a mamy tu kwestie: związane z bezdomnością i wyłudzaniem opłat zaangażowały się tu zarówno Policja jak i funkcjonariusze Straży Miejskiej.

Jak informuje pani Justyna Pisarek, z referatu SM Stare Miasto, patrole cyklicznie kontrolują wskazane lokalizacje. Ponadto każdorazowo strażnicy udzielają pełnej informacji o możliwościach skorzystania z ośrodków pomocy socjalnej (w tym również ogrzewalni), przekazywane są pakiety żywnościowe (zakupione ze środków SMMP), podczas ujemnych temperatur i niekorzystnych warunków atmosferycznych (w październiku br. przekazano 10 pakietów).  W okresie jesienno- zimowym prowadzone są wspólne objazdy koczowisk osób bezdomnych z pracownikami Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.

Share

Zobacz również